Pora powiedzieć, że król jest nagi. Ja rozumiem, że dziennikarze Presspubliki chcą pozostawać w złudzeniu, że zakup tej firmy przez Hajdarowicza nie ma nic wspólnego z akcją rządu zamykania ust ostatniej "prawicowej" gazecie.
Ja rozumiem, że Zarząd SDP również chce utrzymywać fikcję "dobrych intencji" Hajdarowicza.
Ale ja nie muszę.
Za to mogę pisać swobodnie to, o czym jestem przekonany.
Rząd od dłuższego czasu próbował zniszczyć Rzeczpospolitą. Pojawił się wniosek o rozwiązanie spółki (w której większość udziałów miał Mecom). Wtedy się nie udało.
Salomonowe rozwiązanie - czyli odkupienie od Mecomu i Skarbu Państwa przez "niezależnego" biznesmana udziałów - pozwoliło umyć ręcę Tuskowi i Platformie.
Patrząc na całą operację - powstaje pierwsze pytanie - skąd Hajdarowicz wziął sto kilkadziesiąt milionów na zakup Rzepy?
Hipoteza na dziś - PKO BP, lub inny bank współpracujący z rządem.
Kolejne pytanie - dlaczego Hajdarowicz kupuje gazetę "papierową", której czas życia jest policzony (jak czas każdej takiej gazety)? Hipoteza - bo ktoś mu obiecał, że na tym zarobi.
Pytanie - dlaczego Hajdarowicz pisze w swojej odpowiedzi na list SDP o pozyskiwaniu reklamodawców?
Hipoteza - bo wie, że spółki skarbu państwa obficie sypną groszem na "reklamę". I po co wtedy czytelnicy?
Pytanie - w jaki sposób Hajdarowicz zarobi na gazecie? I tu odpowiedzi może być kilka - najprostsza uwzględnia fakt, że człowiek ten prowadzi różne biznesy, z których co najmniej parę jest zależne od sympatii rządu. A może jakaś prywatyzacja?
Jako zwolennik prawicy spod znaku PiS zaczynam się głośno zastanawiać.
W USA, gdzie demokracja jest coraz bardziej fasadowa (proszę mi wierzyć na słowo, zanim nie napiszę o tym notki), każde z liczących się ugrupowań ma swoje media, swoich dziennikarzy i publicystów.
Dlatego często to sympatia dla danego medium decyduje o poglądach politycznych - i odwrotnie.
W Polsce ostatnie media "sympatyzujące" z PiS knebluje się. Jeszcze tylko poczekajmy, aż "niezależne" organy zamkną Gazetę Polską, z jej witryną i dziennikiem.
To jest zamach na pluralizm poglądów.
Oczywistym dla mnie jest, że partia polityczna pozbawiona dostępu do mediów - zginie. I tutaj nie ma żadnych wątpliwości, że nie mając radia, gazet, a zwłaszcza telewizji, PiS ma niezwykle małe szanse na wygrane wybory...
Gorzej, że nawet mając "whistleblowerów", większość społeczeństwa jest tak zagoniona za groszem, że nie interesuje się polityką i nie chce słyszeć złych wieści.
Tutaj bolesnym przykładem jest HGW Watch Michała Pretma, który w obliczu całkowitej "olewki" przez wyborców nieprawidłowości i samowoli firmowanej przez panią Gronkiewicz-Waltz - postanowił uciszyć swój głos wołającego na puszczy i przestać rzucać perły faktów przed wyborcze wieprze.
Ale mi tak naprawdę nie chodzi o brak demokracji. Tak naprawdę chodzi o to, że partia rządząca już niebawem będzie mogła posunąć się do najgorszej podłości, korupcji, przestępstwa - przy jednomyślnym i zgodnym milczeniu mediów na ten temat.
Społeczna kontrola władzy, która jest OBOWIĄZKIEM mediów, obecnie staje się iluzją.
Oczywiście rozzuchwalona tym władza może (chwilowo) przegiąć i obudzić resztki sumień spacyfikowanych dziennikarzy - ale jak w wierszu Waligórskiego - nagle podskoczą (zakrzykną) i na powrót cicho siądą.
Za naszymi plecami, w wysokich zamkach władzy, będą planowane i realizowane przedsięwzięcia, które naszą pogoń za groszem uczynią bezsensowną. Po co zarabiać pieniądze, które niebawem nie będą nic warte?
Po co zarabiać na emeryturę, skoro pożrą ją długi zaciągnętę przez władzę?
A kiedy już się obudzimy zadłużeni aż po emerytury naszych prawnuków, ze sprzedanym za pół darmo majątkiem narodowym, z frankiem po 6-7 zł - zastanawiając się, czy jesteśmy w Grecji, czy na Węgrzech - będzie za późno.
Bo następcy PO próbując naprawić ich grzechy (jak Orban) pierwsi zbiorą obelgi i zniewagi - obwiniani o istniejący stan rzeczy. I pierwsi padną ofiarą gniewu ludu.
A ja zapytam parafrazując Dostojewskiego: kogo obwiniacie?* Siebie obwiniajcie za swoją głupotę.
*Pytanie skierowane wyłącznie do wyborców PO, PSL i Palikota.
